Przez 7 kontynentów I haven't been everywhere, but it's on my list
  • Strona główna
  • Destynacje
  • Porady
  • O autorze
  • Planowane podróże
  • Bez kategorii

Kambodża – Phnom Penh – jutro to dziś, tyle że jutro

17 marca 2018 / admin / 0 Comments

Uff.. Po jedenastu godzinach lotu Zurych – Hong Kong i dwóch Hong Kong – Phnom Penh w końcu dotarliśmy na miejsce.. Kompletnie rozbici czasowo, mega zmęczeni i niewyspani ale zadowoleni 🙂 Jest godzina 12 w południe czasu lokalnego a my w pół przytomni zastanawiamy się jak się nazywamy.. Zatrzymujemy się w hostelu Mad Monkey. Mają świetny backpackerski klimat, gdzie przewija się dużo pozytywnych imprezowiczow. Mimo że to hostel to oferują też standardowe pokoje jedno-, dwu-, i trzyosobowe. Dwójka z klimą 25 USD za noc. Jest czysto i prosto. Na dole basen, w którym trochę ciężko znaleźć miejsce wśród rozbawionych podróżników z drinkami.

Jakieś szybkie zakupy i bardzo dobry obiad? a może śniadanie? a może kolacja? w restauracji Mok Mony. Na starter wyśmienite chrupiące placuszki z krewetek w tempurze (4.50 USD)  oraz smażone tofu (4 USD)  Do tego znakomity sos na bazie słynnego pieprzu z Kampot. Następnie zupa z krabów z grzybami (8 USD) i pieczone kawałki wieprzowiny nieco na słodko (6 USD). Wszystko oczywiście odpowiednio splukane zimnymi piwkami !

Wracamy, jest godzina 18 i kompletnie padnieci kładziemy się już na dobre spać… Po to tylko żeby o 23ej obudzić się na dobre 😉

…No to piwko i coś do jedzenia..! Phnom Penh nie należy do miast, które nigdy nie śpią. Właściwie po 22-ej większość restauracji jest zamknięta. Google Maps pokazuje jednak jakąś burgerownię za rogiem otwartą do 3ej nad ranem – iBurger.

Brzmi dobrze. Tą burgerownią okazuje się być prosta budka na kołach. Trzech młodych wesołych chłopaków serwuje wyśmienite burgery. Podstawowy iCheese – 3 USD, piwko 0.33L w puszce 1 USD. Późnej okaże się że każdego z trzech kolejnych wieczorów również u nich wylądujemy, spędzając leniwie końcówkę upalnego wieczoru na koślawych plastikowych krzesłach, przy kilku zimnych piwkach. Bardzo fajna atmosfera. Właścicielem budki jest Belg, który ożenił się z siostrą jednego z chłopaków. O 3ej nad ranem wraz z chłopakami zamykamy ten dziwny, rozbity dzień 🙂

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

« Kambodża w 18 dni
Kambodża – Phnom Penh – Świątynia Lśniącego Lexus’a »

Ostatnie wpisy

  • Kambodża – Phnom Penh – Czarne dni czerwonych Khmerów, czyli S-21
  • Kambodża – Phnom Penh – niech mi Budda but da
  • Kambodża – Phnom Penh – 27 tysięcy kroków
  • Kambodża – Phnom Penh – Świątynia Lśniącego Lexus’a
  • Kambodża – Phnom Penh – jutro to dziś, tyle że jutro

Najnowsze komentarze

    Archiwa

    • kwiecień 2018
    • marzec 2018

    Kategorie

    • Bez kategorii

    Tagi

    Kambodża Planowanie podróży

    Strony

    • Destynacje
    • O autorze
    • Planowane podróże
    • Porady

    Theme by The WP Club. | Proudly powered by WordPress