Kambodża w 18 dni to brzmi trochę górnolotnie… Że co, że niby cały kraj w 18 dni? Nic z tego. Tak naprawdę w naszym luźnym planie, liźniemy tylko nieco tego ciekawego królestwa Khmerów, tym bardziej że 5 dni poświęcone będzie na chillout na plaży.
Przylatujemy do Phnom Penh. Warto spędzić w tym dużym mieście – niegdyś zwanym Perłą Azji, przed upadkiem związanym z Czerwonymi Khmerami – kilka dni. My planujemy 4 pełne dni. Bez zbytniego pośpiechu. Nalazic się po ulicach, targach. Pojesc ulicznego jedzenia i lokalnych specjałów. Nasycic się (choć to wątpliwe do wykonania w cztery dni). Zwolnić tempo, usiąść gdzieś na ulicy, murku, ławce i poobserwować niespiesznie jak toczy się lokalne życie, co i jak robią lokalsi. Jeden dzień poświęcimy na Killing Fields i okryte tragiczną sławą więzienie Suol…
Później pojedziemy do oddalonego o 5-6 godzin jazdy Battambang. Oferta usług transportowych w Kambodży jest ogromna. Od prywatnych taxi (oferujących całkiem niedrogie usługi również na długich, międzymiastowych targach) po liczne firmy autobusowe. W ostatnich latach sporo mówi się o jakości i bezpieczeństwbe usług przewozowych w Kambodży. Bynajmniej jest coś na rzeczy. Wypadki zdarzają się dość często, a przyczyniają się do tego: brawura i bezmyślność kierowców, słaby stan autobusów, chaos i brak przestrzegania zasad ruchu przez innych użytkowników drogi oraz. Szczególnie nie polecane są podróże nocne. Drogi są nieoświetlone, tak jak i różne pojazdy i oczywiście zwierzęta chętnie korzystające z drogi lub pobocza 😉 Z Phnom Penh do Battambang planujemy wziąć bus pocztowy – Post Vip Bus (8 USD). Mają bardzo dobre opinie na Trip Advisor. Po nieco traumatycznych doświadczeniach z jazdą autobusami w Meksyku, Gwatemali i Peru, mam cichą nadzieję że może kierowcy-Khmerowie nie są aż takimi samobojcami… Choć szanse na to są małe, z tego co się dowiadywalem… Let’s see… !
Następnie będzie Siem Reap i Angkor Wat (4 dni) i kierunek południe na wyspę Koh Rong Samleom na chill out. Ale o tym w kolejnych wpisach – TUTAJ.